🦥 Ani Ty Ani Ja Ani Nawet Cały Świat Tekst

Cały czas rosnąć chcą, Gęste, czarne i krzaczaste są. Bo w głębi, tam gdzie serca dno Się kłębi mocna wiara w to, Że z rzeczy stu Się spodoba mu Mój zarost tam i tu. Spójrz na moją twarz Znajdziesz tam, Coś, co dobrze znasz, I pokochasz mnie, Ja Ci dam, To, co Ty już masz, I ja też już mam Choć w genach mama dała to
fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih Mogę sobie wyobrazić, co powiedzą. W wyobraźni łatwiej wszystko przeżyć, więc może potrenuję. Mama pewnie prędzej to przełknie. Najpierw dostanie szału, ogarnie ją wściekłość, trochę pokrzyczy, złapie się za serce, a potem rozpłacze. Zawsze i do końca Jest ekstrawertyczna i na jej twarzy maluje się każda emocja, każdy ból. Ja rozumiem, że ich może to boleć. Sama nie mam dzieci, ale przecież wiem, że dla rodziców są one najważniejsze. Zawsze i do końca. Chociaż może wcale nie tak zawsze. Nie aż tak. Magda często mi opowiada, jak to u niej było. – Ja im chyba trochę zawadzałam, wiesz? – zastanawia się. – Kochali się do szaleństwa, słowo daję, przez całe życie. Nawet jako dziecko byłam zawsze na drugim planie, sami sobie wystarczali, sami dla siebie byli najważniejsi. – Chyba trochę przesadzasz – powątpiewałam. – Nie wierzę. – Ale naprawdę tak było. Trzymali się za ręce, gdziekolwiek szli, a ja wstydziłam się za nich, bo wydawało mi się to potwornie głupie i dziecinne. Jak nastolatki! Potrafili dawać sobie buzi w autobusie, na przystanku albo stojąc w kolejce w sklepie. Nasza sąsiadka nazywała tatę „dziubdziusiem”. Ja oczywiście uważałam, że to obciach straszny. A oni się śmiali i wcale im nie przeszkadzało, że ktoś może tak złośliwie na nich patrzeć i ich krytykować. – Ale ja mam Magda na myśli ciebie. Na pewno im nie zawadzałaś, no coś ty! Byłaś ich ukochaną jedynaczką, zawsze tak to widziałam – przekonywałam. – Bzdura, Gośka, byłam na drugim planie. Na pewno. I kiedy wyprowadziłam się z domu, odetchnęli z ulgą. Pomyśl, to trwało tylko dwadzieścia lat w ich przypadku. Odchowali mnie i oddali mężowi, żeby to on się dalej ze mną bujał. Oni swoje zrobili. Pozbyli się ciężaru, jak zostali sami. Już nie musieli się mną krępować. Pewnie bzykali się na stole w kuchni i w przedpokoju przy zakładaniu butów… – Magda! – A co? Gdy się wyprowadziłam, nie mieli jeszcze pięćdziesiątki. Byli młodsi niż my teraz, kochana. Dużo młodsi, nieśmiało ci to przypominam. – Ale to zawsze jakoś nie fair. Mówić o życiu seksualnym naszych starych, nawet myśleć o tym. To ich sprawy, nie… – Gdybyś widziała, jak na siebie patrzyli, nie byłoby to dla ciebie nie fair. Sama byś spłonęła ze wstydu! W mojej rodzinie było zupełnie inaczej Zawsze odnosiłam wrażenie, że rodzice wcale się nie kochają, tylko mnie wychowują przy okazji, rywalizując ze sobą o moją miłość i moje względy. Głupio się z tym czułam, szczególnie gdy urodził się brat, bo on nigdy nie był obiektem ich adoracji i absolutnie nie poszedł w moje ślady. Nie był ani „najładniejszy”, ani „najzdolniejszy”, ani „najgrzeczniejszy”, ani nawet „najbardziej pracowity”. Jak ja. Tak mnie postrzegali, chociaż to nie była prawda. Owszem, dobrze się uczyłam, nie sprawiałam kłopotów wychowawczych, byłam chyba taką typową dziewczynką, dosyć poukładaną i posłuszną. Brat się buntował, zawodził, uciekał z domu i nie chciał się uczyć, więc to ja dzierżyłam koronę tej najukochańszej i najlepszej. Jakże udany owoc związku! Pierwsza nagroda w konkursie na córkę stulecia. Mama chciała mieć mnie po swojej stronie, a ojciec po swojej. Mama w tym przetargu używała waluty wolnomyślicielskiej. Jako nastolatkę częstowała mnie papierosami i od czasu do czasu pozwalała na kieliszek wina. Nie robiła problemów, gdy chciałam iść na imprezę. Kupowała fajne ciuchy, buty albo pożyczała mi własne. Mówiła moim językiem. Pytała o chłopaków tonem „czy już się do ciebie dobierają?”. Ojciec za to próbował zrobić ze mnie trampa, nowoczesną dziewczynę w stylu sportowym. Zabierał pod namiot na biwaki, na żagle, piesze wycieczki w góry, uczył mnie pływać, jeździć na rowerze, potem jazdy samochodem. Ograniczał życie towarzyskie Gdy przyszły czasy prywatek, to albo mi ich zabraniał („tam na pewno będzie alkohol!”, „masz jeszcze na to czas!”), albo wyznaczał godziny niemożliwe do przyjęcia. Była jakaś wściekła zajadłość w tej ich rywalizacji. Kłócili się o moje wyjścia, o kieszonkowe dla mnie, o to, jakie dżinsy mam kupić i czy w ogóle dżinsy. – Ja w twoim wieku nosiłam już wysokie obcasy, o ileż lepiej prezentują się wtedy nogi, cała figura. Pamiętaj, córeczko, buty czynią kobietę. – Chyba zwariowałaś, ona ma dopiero szesnaście lat! Jaka kobieta? Daj jej prawo do chodzenia po drzewach. Mogli się kłócić na ten temat pół dnia. – A skąd te kłótnie się biorą, jak myślisz? – rzucał ojciec, gdy usiłowałam interweniować. – To wszystko przez was! Nieudacznik i ostatnia ćmonda Guzik prawda. W mojej opinii mogli do dzisiaj pokłócić się ciężko o pogodę. Ładna czy brzydka? Dobrze, że pada, czy niedobrze? Brakuje deszczu czy jest go w nadmiarze? I tak dalej, i tak dalej. Krzyczą, miotają się, wreszcie wyzywają od najgorszych. „Bo ty zawsze…”, „bo ty nigdy…”, „przestań już gderać!”, „zamknij się wreszcie!”. Zapewne po dziś dzień stanowię dla ich konfliktów wyjątkowo bujną pożywkę. Taką byłam grzeczną, posłuszną córeczką, inteligentną i pracowitą, tak dobrze się zapowiadałam, tak wspaniałą przyszłość wszystkie gwiazdy mi wróżyły. I co? I dupa! Ciekawe, czyja to wina? No bo nie zrobiłam żadnej zawodowej kariery i nie ułożyłam sobie życia. Nie mam pozycji ani konta w banku, w dodatku nie mam nawet męża ani dzieci! Wszyscy inni to mają, nawet mój brat, którego od dzieciństwa uważali za dziwaka. Szczęśliwe rodziny, lepsze lub gorsze prace, ale jednak. Tylko ja jedna w całej familii i wśród dalszych, i bliższych znajomych tego nie mam. Najgorsze, a właściwie przecież najlepsze, że ja sama wcale nie czuję się z tym źle. Prace zmieniam często, chwilami nie mam jej w ogóle, ale jakoś daję sobie radę. Pieniędzy od starych nie biorę i zresztą wcale mi ich nie proponują. Z głodu nie umieram, mam to, czego mi trzeba A że rozwiodłam się z mężem, to tylko dobrze, i dla niego, i dla mnie. Marek był oczywiście ich ulubieńcem, może nie wyszłam za mąż, by tylko im zrobić przyjemność, ale w pewnej mierze miało to znaczenie. Tego po mnie oczekiwali i to otrzymali: córkę w dobrych męskich rękach. Gdybym w nich pozostała, byłabym teraz bogatą mieszczką w typie Magdy. Elegancko odziana i pachnąca jeździłabym nowym samochodem pomiędzy domem na przedmieściu, a może nawet samym centrum, a Galerią Mokotów albo innym przybytkiem luksusu. Uciekłam już w momencie, gdy perspektywa takiej egzystencji się zarysowała. Nie chciałam tak, nie chciałam życia polegającego na mnożeniu pieniędzy. Kolejni faceci nie dali mi pierścionka ani psa, za to żyłam z nimi pełnią życia. Podróżowałam, rozwijałam się intelektualnie i artystycznie. Wiodłam życie we własnej opinii ekscytujące. I wciąż jeszcze mam na nie szanse. Jestem odważna, ciekawa świata, znam swoje możliwości i ograniczenia. Tylko nie mogę się poddać swoim starym. Pozwolić sobie wmówić, że znalazłam się na godnej ubolewania, straconej pozycji jako nieudacznik i ostatnia ćmonda. To słowo ciągle mi się przypomina. Tak nazywał mnie ojciec, kiedy mi coś nie wychodziło, gdy nie mogłam się nauczyć skakać na główkę do jeziora czy jeździć na rowerze. Albo zdać egzaminu na prawo jazdy, zdawałam kilkakrotnie. W gruncie rzeczy paraliżował mnie, jakże skutecznie, lęk nie przed samym egzaminem, ale przed tym, co od nich usłyszę. I jeszcze ta pogarda. I litość Nawet jako dorosła kobieta, zamężna, w swoim domu, ciągle musiałam być perfekcyjną córką. A nie byłam. I nawet jeśli udało mi się realizować własne wizje, własne scenariusze, to i tak było to okupione ich bólem, łzami i kłótniami wreszcie. Matka zawsze mnie broniła. Ojciec zaś syczał niczym nadepnięty wąż. Pełen najwyższej pogardy. Jest mi strasznie przykro, że tak im to ciągle funduję, że nie są ze mnie zadowoleni i nie mogą się mną pochwalić przed przyjaciółmi ani rodziną. Wyobrażam sobie dumę tamtych rodziców i bezsilność moich. „I co, Gosia znowu sama została? Tak to jest, jak się nie hołubi męża, prawda? A pracuje, biedaczka? Nie? Ależ macie z nią kłopot!”. – Magda, a jak ci się ułożyło z matką po śmierci ojca? Zbliżyłyście się wreszcie do siebie? – zapytałam. – Ma w was taką opokę – w tobie, Pawle, chłopakach… – Coś ty! Wcale nie. Nigdy nie przebolała straty ojca. Nie pogodziła się z jego odejściem. Rzadko nas odwiedza, jeszcze rzadziej zaprasza do siebie, tak jakby mi zazdrościła, że ja wciąż jeszcze mam męża. Nie wiem, może to niesprawiedliwe, ale czasem takie odnoszę wrażenie. – Przecież musi być z ciebie bardzo dumna… – zdziwiłam się. – Nie sądzę – odparła przyjaciółka. – Nigdy nie dała mi tego odczuć! I jak to wszystko zrozumieć? Czytaj także:„Zwierzałam się Jurkowi z rodzinnych ekscesów, a on podle mnie wykorzystał. Oddałam mu serce, a on okradł moich bliskich”„Mam swoje lata, ale w domu córki traktowano mnie jak trzpiotkę. Weszłam w rolę i pod osłoną nocy uciekłam do kochanka”„Przed ołtarzem będę przysięgać Tomkowi wierność, choć wiem, że nie dotrzymam obietnicy. Nie pozwoli na to... jego brat” Na cały świat Lyrics: Nagram tekst "Mogę wszystko" pod bit z nie mogę nic / W mojej głowie tańczą disco trzy tęczowe pchły / Szykuję przełomowy twist, aha / Jak mi nie pójdzie, zrobię polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Widzę, że ani Ty ani żaden z Twoich przyjaciół nie macie żadnego wytłumaczenia. I see that neither you nor your friends listen to reason. Ani zespół, ani Ty, ani ta osoba nie żałujecie tego, że się rozstajecie. Neither you nor your team nor that person will regret this parting. Ani ja, ani Ty, ani Ellie. Ani BullionVault, ani Ty, nie mamy prawa czerpać zysków z załamań systemu. Neither BullionVault nor you have the right to make profits from trading system failures. Dlaczego ani Elisabeth ani Ty nie obudziliście się? Why did neither Elisabeth nor you wake up? Bez tego ani Ty, ani Twój developer (nie wspominając o inwestorach) nie będziecie wiedzieli, co robicie ani dokąd zmierzacie. Without these neither you nor your developer, not to mention investors will know what they're doing or why they're doing it. W przypadku noży bezpiecznych MARTOR z ukrytym ostrzem (SECUMAX) ostrze jest tak bezpiecznie osłonięte, że ani Ty ani zapakowany towar nie macie z nim kontaktu. A MARTOR safety knife with a concealed blade (SECUMAX) has a blade that is so securely concealed that neither you nor packaged goods can come into contact with it. Po złożeniu wniosku o transakcję w odpowiedniej sieci kryptowalut, sieć automatycznie uzupełni lub odrzuci wniosek i ani Ty, ani Luno nie będziecie w stanie anulować lub w inny sposób zmodyfikować transakcji. Once a transaction request has been submitted to the relevant cryptocurrency network, the network will automatically complete or reject the request and neither you or Luno will be able to cancel or otherwise modify your transaction. Jeśli aplikacja, która została zidentyfikowana jako złośliwe oprogramowanie, została zainstalowana na poziomie systemu (np. przez jednego z poprzednich użytkowników danego urządzenia, sprzedawcę itp.), to ani Ty, ani żadna aplikacja zabezpieczająca, ani antywirus nie może jej otworzyć i odinstalować. If an app identified as malware was installed on the system level, for example by one of the previous device users, sellers, etc., neither you nor any security or antivirus app can access and uninstall it. Jeśli jednak nabawisz się infekcji w szpitalu, na przykład gronkowca złocistego (ang. MRSA), ale ani Ty, ani Twoja dokumentacja medyczna nie będziecie w stanie wskazać, że szpital zaniedbał jakiekolwiek procedury, jest bardzo mało prawdopodobne, aby udało Ci się uzyskać odszkodowanie. However, if you get an infection in hospital, such as MRSA, and neither you nor your medical records can pinpoint any procedure the hospital failed to follow, you are very unlikely to make a successful claim. Tuż obok nas w parku Pałacowym znajduje się największe w Polsce Muzeum Przyrodniczo- Leśne oraz stacja Białowieża- Pałac, gdzie na pewno nie będziesz się nudził, ani Ty ani Twoje dzieci. Right next to us in the Palace Park you can visit the biggest Nature Museum and the station Białowieża- Pałac where you will not be bored neither you nor your children. Jeśli ani Ty, ani właściciel nie jesteście członkami Premium, zobaczysz sekcję, gdzie możesz zaktualizować swoje konto do statusu Premium. If neither you nor the owner are Premium members, you will see a section where you can upgrade your account to Premium. Gdy JUŻ się stanie, ani Ty ani nikt inny nie będzie w stanie tego zignorować: Whenever it happens, neither you nor anyone else will be able to ignore it: Pani Nasza, ani Ty, ani ja nie życzylibyśmy sobie, aby czyjeś uszy słyszały to, co mam do powiedzenia. "Lady of Ours, neither You nor I would wish living ears to hear what I have to say." Nie miała cię uszczęśliwiać, ani ty jej. She wasn't supposed to make you happy, nor you her. Ani ty ani twoja sukienka nie jesteście winne. Ani ty, ani ja nigdy jej nie widzieliśmy. Ani ty, ani twój producent. Ani ty, ani Hayes nie zrobiliście nic w sprawie ustawy antyhazardowej. Neither you nor hayes has done anything about the anti-gambling bills. Ani ty, ani Krogulec o niczym nam nie powiedzieliście. Remember, neither you, nor he told me the details of your adventures. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 536. Pasujących: 536. Czas odpowiedzi: 123 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200 Góralsko Banda – Ani Jo, ani Ty (Official Video) Źródło zdjęcia: materiał z teledysku. Gabi / 12 lis 2022 / Biesiada / Wyświetleń: 232. Góralsko Banda - Ani Jo, ani Ty (Official Video) Totus Tuus Maria, DZIEŃ 32 „ABY MOJE SERCE, MOJA RODZINA, PARAFIA, OJCZYZNA I CAŁY ŚWIAT: STAŁY SIĘ RZECZYWISTYM KRÓLESTWEM TWOJEGO SYNA I TWOIM. AMEN!” Przed rozpoczęciem rozważania: Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań. Modlitwa do Ducha Świętego Duchu Święty, przyjdź, oświeć mrok umysłu, porusz moje serce, pokaż drogę do Jezusa, pomóż pełnić wolę Ojca, Duchu Święty, przyjdź. Maryjo, któraś najpełniej przyjęła słowo Boże, prowadź mnie. Duchu Święty, przyjdź! Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją, zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi: opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają, strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi, wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi, abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen. ROZWAŻANIE DNIA: „ABY MOJE SERCE, MOJA RODZINA, PARAFIA, OJCZYZNA I CAŁY ŚWIAT: STAŁY SIĘ RZECZYWISTYM KRÓLESTWEM TWOJEGO SYNA I TWOIM. AMEN!” Moje serce Bóg patrzy na serce (1 Sm 16,7). W sercu rozgrywa się najważniejsza walka. Tu się decydują losy świata. Z Serca Jezusa wypłynęła krew i woda, stając się początkiem sakramentów Kościoła. Przez pośrednictwo św. Małgorzaty Marii Alacouqe Jezus objawił nam swoje Serce i poprosił, abyśmy poświęcali Mu nasze rodziny i siebie samych. Podczas pierwszego objawienia Jezus wziął serce Małgorzaty, włożył je do swojego Serca, po czym wyjął i oddał zakonnicy. To już nie było to samo serce. W ten sposób Pan Jezus ukazał nam, na czym polega akt osobistego poświęcenia. W Fatimie Bóg objawił nam Niepokalane Serce Maryi jako ostateczny środek ocalenia. Niepokalane Serce Maryi jest największym darem Ojca Niebieskiego dla naszych trudnych czasów. Co mam zrobić, aby moje serce stało się rzeczywistym królestwem Jezusa i Maryi? Poświęcić się tym Sercom i żyć tym poświęceniem. Codziennie odnawiać akt poświęcenia. Raz w roku odbywać 33-dniowe rekolekcje odnawiające i pogłębiające moje oddanie. Żyć Ewangelią i wezwaniem Fatimy, które mówią jednym głosem: „Módl się, pokutuj, wynagradzaj, składaj ofiary, przyjmuj to, co Bóg ci zechce zesłać, i ratuj dusze swych bliźnich”. Królestwo Jezusa i Maryi jest królestwem Miłości, a miłość rozwija się przez RELACJĘ. Dlatego moim najważniejszym zadaniem jest pielęgnowanie bliskości z Jezusem i Maryją. Serca płonące miłością do Jezusa i Maryi ocalą ten świat. Tak, ponieważ TYLKO MIŁOŚĆ OCALA. Moja rodzina Najważniejsze dzieła dla zbawienia świata dzieją się w Nazarecie, czyli w domu rodzinnym. W rodzinie. Jest to niezwykła tajemnica. Jezus spędza w domu rodzinnym aż 30 lat swojego życia. Tylko trzy lata poświęca na działalność publiczną. Św. Ludwik pisze: Jezus Chrystus bardziej otoczył chwałą Boga, swego Ojca, przez poddanie się Matce przez trzydzieści lat, niż otoczyłby Go, nawracając całą ziemię przez dokonanie największych cudów (Traktat…, nr 18). W 1995 roku na świecie trwał Międzynarodowy Rok Rodziny. W tym czasie z różnych stron świata napływały do Stolicy Apostolskiej prośby, aby nadać Maryi tytuł: „Królowej Rodzin”. 31 grudnia tego roku, w święto Świętej Rodziny, z polecenia Jana Pawła II, tytuł „Królowa Rodzin” został wprowadzony do Litanii Loretańskiej. Była to inicjatywa licznych rodzin, które doświadczyły potężnej opieki Maryi. Co mogę uczynić, aby Maryja była rzeczywiście Królową mojej rodziny? Pierwszym, co mogę zrobić, jest poświęcenie mojej rodziny Niepokalanemu Sercu Maryi[1]. Jest to zaproszenie do tego, aby Maryja „zamieszkała” w naszym domu. Kluczowe jest wypełnienie w rodzinach najczęstszego i podstawowego wezwania Matki Bożej – do codziennej, rodzinnej modlitwy różańcowej. Taka modlitwa to rodzinny wieczernik z Maryją, podczas którego w obecności naszej Niebieskiej Mamy przyzywamy Ducha Świętego, rozważamy Ewangelię Jezusa oraz wstawiamy się za naszymi braćmi i siostrami. Codzienny, różańcowy wieczernik z Maryją to potężny środek ocalenia na trudne czasy, w których żyjemy. Różaniec jest naszą Arką Ocalenia. Z codziennej modlitwy rodzić się będą te same owoce i ta sama Miłość, która panowała w domu Świętej Rodziny w Nazarecie. Moja Ojczyzna Maryja jest Królową Polski i nasza Ojczyzna została Jej już kilka razy oddana i poświęcona. To wielka łaska, ale trzeba iść dalej. Polska jest utkana z serc Polek i Polaków. Pełnia łaski polega na tym, aby akt oddania Ojczyzny prowadził do aktów osobistego oddania się naszych rodaków. Takie natchnienie otrzymał Prymas Wyszyński, tworząc ideę społecznego oddania się Matce Bożej. Nie mając środków, które my dzisiaj posiadamy – zgromadził on na Jasnej Górze w 1956 roku milion osób. Akt oddania się Matce Bożej połączony ze Ślubami Jasnogórskimi rozpoczął dziewięcioletnią nowennę przez uroczystościami millenium chrztu Polski. Dziesięć lat później – w 1966 roku oddany Matce Bożej został cały naród polski. NARÓD TOTUS TUUS Czy kiedykolwiek potrzebowaliśmy Matki bardziej niż dziś? Czy możemy dać coś lepszego naszym dzieciom, młodemu pokoleniu, naszym rodzinom i sobie samym – niż Jej czuła miłość oraz niezawodna opieka? Czy może nas zawieść Ta, na której sam Bóg się nigdy nie zawiódł? Czy zawiodła nas choć jeden raz, kiedy się uciekaliśmy pod Jej obronę? DZIŚ mamy możliwości, jakich nie miał ani Prymas Wyszyński, ani Maksymilian Kolbe. DZIŚ idea oddania się całego narodu Matce Bożej jest możliwa do zrealizowania bardziej niż kiedykolwiek. Czy nie moglibyśmy połączyć sił i wykorzystując wszystkie dostępne środki i narzędzia – zaprosić wszystkich do tego całkowitego zaufania naszej Niebieskiej Matce? Wiele nas, katolików, dzieli, ale czy miłość do Matki Bożej nie mogłaby nas połączyć w tym jednym wspólnym dziele? Czy Matka nie ma szczególnego charyzmatu jednoczenia swoich dzieci? Na pięknej ikonie Matki Bożej Fatimskiej widnieje napis: „W TOBIE JEDNOŚĆ”. Czy wyobrażamy sobie, jak potężną pomoc z nieba – od wszystkich świętych i aniołów – mielibyśmy w tym wspólnym przedsięwzięciu? Wiele razy słyszy się te słowa: „Normalnie bym tego nie zrobił, ale dla Matki Bożej zrobię wyjątek!”. Zróbmy wyjątek i zjednoczmy się wszyscy we wspólnym dziele poznania i pokochania Maryi tak, jak pragnie tego Pan Jezus! Jeśli zjednoczymy się wszyscy: biskupi i kapłani, zakonnicy i siostry zakonne, świeccy, ruchy, wspólnoty i stowarzyszenia katolickie, stacje radiowe i telewizyjne, portale i kanały internetowe oraz sieć społecznościowa, rekolekcjoniści, youtuberzy, vlogerzy i blogerzy, artyści i pisarze oraz przedsiębiorcy chrześcijańscy – jeśli połączymy razem siły, robiąc wyjątek dla Matki Bożej – spełni się na nas modlitwa Pana Jezusa, którą zanosił do Ojca Niebieskiego: „ABY BYLI JEDNO”. Kto by się z tego najbardziej ucieszył? PAN JEZUS. Jeśli oddamy Maryi nasze serca, to Ona je napełni miłością do Jezusa. Ona sprawi, że Jezus będzie znany i kochany. Ona sprawi, że wszyscy odkryjemy w Bogu kochającego Ojca. Ona sprawi, że będziemy otwarci i posłuszni Duchowi Świętemu. Ona sprawi, że będziemy się wzajemnie miłować, tak jak się miłują bracia i siostry Jednego Ojca i jednej Mamy. Niech tak się stanie! LEKTURA DUCHOWA: JASNOGÓRSKIE ŚLUBY NARODU POLSKIEGO – 26 sierpnia 1956 roku: Wielka Boga-Człowieka Matko! Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo! Królowo świata i Polski Królowo! Gdy upływają trzy wieki od radosnego dnia, w którym zostałaś Królową Polski, oto my, dzieci Narodu polskiego i Twoje dzieci, krew z krwi Przodków naszych, stajemy znów przed Tobą, pełni tych samych uczuć miłości i nadziei, jakie ożywiały ongiś Ojców naszych. My, biskupi polscy i królewskie kapłaństwo, Lud nabyty zbawczą Krwią Syna Twojego, przychodzimy, Maryjo, znów do Tronu Twego, Pośredniczko Łask wszelkich, Matko Miłosierdzia i wszelkiego pocieszenia. Przynosimy do stóp Twoich niepokalanych całe wieki naszej wierności Bogu i Kościołowi Chrystusowemu – wieki wierności szczytnemu posłannictwu Narodu, obmytego w wodach Chrztu Świętego. Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi, młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drgnienia serc i porywy woli. Stajemy przed Tobą pełni wdzięczności, żeś była nam Dziewicą Wspomożycielką wśród straszliwych klęsk tylu potopów. Stajemy przed Tobą pełni skruchy, w poczuciu winy, że dotąd nie wykonaliśmy ślubów i przyrzeczeń Ojców naszych. Spojrzyj na nas, Pani Łaskawa, okiem Miłosierdzia Twego i wysłuchaj potężnych głosów, które zgodnym chórem rwą się ku Tobie z głębi serc wielomilionowych zastępów oddanego Ci Ludu Bożego. Królowo Polski! Odnawiamy dziś śluby Przodków naszych i Ciebie za Patronkę naszą i za Królową Narodu polskiego uznajemy. Zarówno siebie samych, jak i wszystkie ziemie polskie i wszystek lud polecamy Twojej szczególnej opiece i obronie. Wzywamy pokornie pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom, Ojczyźnie naszej świętej, chrześcijańskiej przedniej straży, poświęconej Twojemu Sercu Niepokalanemu i Sercu Syna Twego. Pomnij, Matko Dziewico, przed obliczem Boga, na oddany Tobie Naród, który pragnie nadal pozostać Królestwem Twoim, pod opieką najlepszego Ojca wszystkich narodów ziemi. Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Matko Łaski Bożej! Przyrzekamy Ci strzec w każdej duszy polskiej daru łaski, jako źródła Bożego życia. Pragniemy, aby każdy z nas żył w łasce uświęcającej i był świątynią Boga, aby cały Naród żył bez grzechu ciężkiego, aby stał się Domem Bożym i Bramą Niebios, dla pokoleń wędrujących poprzez polską ziemię – pod przewodem Kościoła katolickiego – do Ojczyzny wiecznej. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci z oczyma utkwionymi w Żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia. Walczyć będziemy w obronie każdego dziecka i każdej kołyski, równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli zadać śmierć bezbronnym. Dar życia uważać będziemy za największą łaskę Ojca wszelkiego życia i za najcenniejszy skarb Narodu. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Matko Chrystusowa i Domie Złoty! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne. Przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci Imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych. Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Zwierciadło Sprawiedliwości! Wsłuchując się w odwieczne tęsknoty Narodu, przyrzekamy Ci kroczyć za Słońcem Sprawiedliwości, Chrystusem, Bogiem naszym. Przyrzekamy usilnie pracować nad tym, aby w Ojczyźnie naszej wszystkie dzieci Narodu żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku. Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Zwycięska Pani Jasnogórska! Przyrzekamy stoczyć pod Twoim sztandarem najświętszy i najcięższy bój z naszymi wadami narodowymi. Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu, rozwiązłości. Przyrzekamy zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości, oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! Królowo Polski! Ponawiamy śluby Ojców naszych i przyrzekamy, że z wielką usilnością umacniać i szerzyć będziemy w sercach naszych i w polskiej ziemi cześć Twoją i nabożeństwo do Ciebie, Bogurodzico Dziewico, wsławiona w tylu świątyniach naszych, a szczególnie w Twej Jasnogórskiej Stolicy. Oddajemy Tobie szczególnym aktem miłości każdy polski dom i każde polskie serce, aby chwała Twoja nie ustawała w ustach naszych dnia każdego, a zwłaszcza w dni Twoich świąt. Przyrzekamy iść w ślady Twoich cnót, Matko Dziewico i Panno Wierna, i z Twoją pomocą wprowadzać w życie nasze przyrzeczenia. Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy! W wykonaniu tych przyrzeczeń widzimy żywe Wotum Narodu, milsze Ci od granitów i brązów. […] Chcemy pamiętać o tym, że Ty pierwsza wyśpiewałaś narodom hymn wyzwolenia z niewoli i grzechu; że Ty pierwsza stanęłaś w obronie maluczkich i łaknących, i okazałaś światu Słońce Sprawiedliwości, Chrystusa, Boga naszego. Chcemy pamiętać o tym, że Ty jesteś Matką naszej Drogi, Prawdy i Życia, że w Twoim Obliczu Macierzyńskim najpewniej rozpoznajemy Syna Twojego, ku któremu nas wiedziesz niezawodną dłonią. Przyjm nasze przyrzeczenia, umocnij je w sercach naszych i złóż przed Oblicze Boga w Trójcy Świętej Jedynego. W Twoje dłonie składamy naszą przeszłość i przyszłość, całe nasze życie narodowe i społeczne, Kościół Syna Twego i wszystko, co miłujemy w Bogu. Prowadź nas poprzez poddaną Ci ziemię polską do bram Ojczyzny Niebieskiej. A na progu nowego życia sama okaż nam Jezusa, błogosławiony Owoc żywota Twojego. Amen. 2. Z książki Mój ideał – Jezus, Syn Maryi: Siła w jedności Maryja: 1. Synu mój, nie pozostawaj w odosobnieniu. Łącz się z tymi, którzy mają te same dążenia apostolskie co ty. Zachowując w głębi swej duszy święty ogień apostolski, zadusisz go. Mówiąc z innymi o wspólnych waszych myślach i pragnieniach, rozpalisz je bardziej i w nich, i w sobie. Zjednoczenie nie tylko zapali waszą wspólną gorliwość; ono jej da jeszcze niezrównaną siłę. Pracując z drugimi, będziesz już nie dwakroć silniejszy, lecz dziesięciokroć. A kiedy sformujecie zwarty oddział, staniecie się niezwyciężeni. 2. Gdzie znajdziesz towarzyszy broni, ożywionych tymi samymi zamiarami co ty? Poszukaj, a znajdziesz. Może są wkoło ciebie, gotowi przyjąć cię w swoje szeregi: wtedy połącz się z nimi. Jeżeli możesz się zaciągnąć do jednej z moich wspólnot lub ruchów, uczyń to bez wahania. Te wszystkie, które pojęły, że nie są jedynie stowarzyszeniami religijnymi, ale milicją Niewiasty mającej zetrzeć głowę węża, odnosiły w przeszłości świetne zwycięstwa. I jeszcze świetniejsze je czekają w przyszłości, w miarę jak coraz lepiej uświadamiać sobie będą moje i swoje posłannictwo. Może są w twoim otoczeniu same odosobnione istoty. Wybierz spomiędzy nich te, które potrafią cię zrozumieć. Często w tym samym środowisku jest kilka dusz mających jednakowe dążenia, ale każda z nich myśli, że te dążenia są jej tylko właściwe. Kiedy po wielu miesiącach, a może po latach, przypadkowa rozmowa wyjawi wspólnotę ich dążeń, zdziwią się bardzo, iż tak długo miały się za obce sobie, kiedy w rzeczywistości były siostrami. Spróbuj omówić z innymi sprawę, która ci leży na sercu, a zobaczysz, jakie echo tym wywołasz. 3. Może nie zaraz znajdziesz dusze, które by potrafiły dzielić z tobą ideały. Najlepsi twoi współpracownicy nie zawsze odpowiedzą ci pierwsi i z największym zapałem. Wola, szlachetność, zdrowy sąd, zdolność poświęcenia się więcej są warte od nagłej gorliwości. Nie mów, że „w tym środowisku nie sposób osiągnąć cokolwiek. Całe moje otoczenie pogrążone jest w obojętności”. Zdarzają się jednak jednostki szlachetne, żyjące w ukryciu, dusze z zadatkami ofiarności. Twoją jest rzeczą dać im poznać siebie. Z radością odczują one budzące się w nich pragnienie doskonałości i oddania się wielkiej sprawie. 4. Czasem ci ludzie właśnie, którzy głoszą zasady skrajnie twoim przeciwne, najsposobniejsi będą kiedyś do współapostolstwa z tobą. Czyż prześladowca Szaweł nie został największym apostołem Chrystusa? Mniej zwracaj uwagi na słowa i ruchy ludzi, a więcej na usposobienie wewnętrzne, które je wywołuje. Szczera, szlachetna, pełna zapału dusza człowieka niewierzącego zdatniejsza jest do podejmowania wespół z tobą trudów apostolskich niż chrześcijanin gnuśny i wyzbyty ducha ofiary. 5. Może się zdarzyć, że długo będziesz musiał szukać towarzysza, kształtować go z trudem, znosić wiele zawodów, zanim go wreszcie dobierzesz. Nie upadaj na duchu. Chrystus ma swoich wybranych we wszystkich środowiskach; szukaj, aż znajdziesz. 6. Z początku stanowić będziecie szczupły hufiec. Mniejsza o to, skoro jesteście zgodni. Nie przewaga liczebna będzie zwycięska, tylko gotowa na wszystko, czynna, dobrze zorganizowana i karna mniejszość. Katolicy wszystkich krajów dzięki nauce nieomylnej i przedziwnie owocnej, dzięki dalej niezrównanej mocy poświęcenia, cnotom i piastowaniu najwyższego ideału, dzięki wreszcie wszechmocnej pomocy Bożej, mieliby więcej niż potrzeba do osiągnięcia zwycięstwa, byleby się umieli zjednoczyć. Ale tego właśnie nie umieją i dlatego prawie wszędzie zostali zwyciężeni. Nieprzyjaciele mego Syna różnią się między sobą we wszystkich punktach nauki, ale za to łączą się w walce z Kościołem. Katolicy jednomyślni są we wszystkich punktach nauki, różniąc się wszakże w obronie Kościoła. Szatan, widząc, że chrześcijanie zbyt pragną Bogu służyć, aby się dali uwieść pokusom przeciw wierze i cnocie, podsuwa im różne metody pracy apostolskiej, i oto jedni drugich zwalczają, zamiast jego zwalczać wspólnymi siłami. Czyż nigdy nie widzieli, że na wojnie ta armia zwycięża, w której oficerowie i żołnierze zrzekają się zupełnie swych osobistych zapatrywań, wykonując wiernie plan ogólny, który sam w sobie może być niekoniecznie najlepszy? I czyż w podbojach Kościoła wojskami, które odnosiły zawsze największe zwycięstwa, nie były właśnie falangi zakonników, ślubem posłuszeństwa zmuszonych do uległego poddawania się kierownictwu swych wodzów? 7. Ty zaś pamiętaj, że mniejsze dobro, ale rzeczywiste jest cenniejsze od dobra większego, ale nie osiągniętego. Pamiętaj dalej, że tylko w zjednoczeniu jest siła, a zjednoczenie osiąga się przez zaparcie się siebie, i w końcu, że wyżej stawiać trzeba zwycięstwo wspólnej sprawy niż zwycięstwo własnych przekonań. Rozważ tą naukę, wprowadź ją w życie swoje i głoś ją”. ŚWIATŁO Z FATIMY i MAKSYMILIAN KOLBE Historia małych pastuszków z Fatimy wyraźnie ukazuje tę piękną prawdę, że z kilku prostych, ale wiernych serc, światło może promieniować na całą ojczyznę, a później na cały świat. Od osobistego poświęcenia – do poświęcenia narodów i całego świata Zaczęło się od trójki małych dzieci, które ofiarowały się Bogu przez Maryję. 14 lat później – 13 maja 1931 roku – cały naród portugalski, jako pierwszy na świecie, poświęca się Niepokalanemu Sercu Maryi. Matka Boża składa niezwykłą obietnicę: „W Portugalii nigdy nie zostanie utracony dogmat wiary”. Drugim krajem, który poświęca się Niepokalanemu Sercu Maryi, jest Polska. Inicjatywą prymasa Augusta Hlonda dzieje się to 8 grudnia 1946 roku. W ślad za Polską idą Austria, Węgry, Niemcy, Hiszpania oraz Szwajcaria. 25 marca 2020 roku Portugalia oraz Hiszpania odnowiły akt poświęcenia narodu Najświętszemu Sercu Jezusa oraz Niepokalanemu Sercu Maryi. Na prośbę abp Stanisława Gądeckiego – do tego aktu dołączono również Polskę. Ostateczna bitwa W roku swojej śmierci siostra Łucja napisała list do kardynała Caffarry. Pojawiły się w nim takie oto słowa: Ostateczna bitwa pomiędzy Bogiem i szatanem zostanie stoczona o małżeństwo i rodzinę. Nie lękaj się jednak, gdyż każdy, kto działa na rzecz świętości małżeństwa i rodziny spotka się z przeciwnościami i będzie go się zwalczać, właśnie dlatego, że jest to kwestia decydująca. Kończąc, siostra Łucja napisała: Matka Boża jednak już zmiażdżyła szatanowi głowę. Akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu nas samych oraz naszych rodzin odgrywa w tej ostatecznej walce kluczową rolę. Zdobyć cały świat dla Niepokalanej Trzy dni po ostatnim objawieniu w Fatimie, 16 października 1917 roku, Maksymilian Kolbe razem z sześcioma braćmi zakłada Rycerstwo Niepokalanej. Czyż nie nadszedł właśnie czas, aby ogień, który płonął w sercu Maksymiliana Kolbe – zapłonął w naszych sercach? „Zdobyć cały świat dla Niepokalanej” – tym hasłem żył każdego dnia. Modlitwą, słowem, czynem, apostolstwem – każdym środkiem chciał się przyczynić do osiągnięcia tego jednego celu – zdobyć świat dla Maryi. Płodność i owocność jego ewangelizacyjnych inicjatyw zadziwia do dzisiaj. Jeśli jedno serce rozpalone miłością do Maryi może przynieść tak wielkie i cudowne owoce, to cóż mogą uczynić TYSIĄCE SERC KOCHAJĄCYCH MARYJĘ DO SZALEŃSTWA? Mało tego! Mamy nad świętym Maksymilianem konkretną przewagę, ponieważ kiedy on walczył o dusze dla Matki Bożej, nie miał w niebie tak potężnego patrona, jakiego my dziś posiadamy w jego osobie. Jeżeli wierzymy w świętych obcowanie, to czy możemy wątpić, że z błogosławieństwem Bożym i pomocą świętych zdobędziemy cały świat dla Maryi? Maksymilian Kolbe, Jan Paweł II, prymas Stefan Wyszyński, Matka Teresa z Kalkuty, o. Pio i wielu innych największych maryjnych świętych tylko czeka na to, abyśmy poprosili ich o pomoc w tym cudownym dziele. Wierzymy, że zgodnie z proroctwem św. Ludwika de Montfort żyjemy w czasach, w których Bóg – w imię swojej Miłości do Maryi – dokona przez Nią swoich największych cudów. Obyśmy nie stracili tej wielkiej łaski – stania się bezpośrednimi uczestnikami planów Bożej Opatrzności. WEZWANIE DNIA: Jedną z łask, które często marnotrawimy, jest łaska wstawiennictwa świętych. Jeszcze nigdy świat nie miał w niebie tylu potężnych maryjnych orędowników. Postanówmy sobie dzisiaj w sercu, że odnowimy i pobudzimy w sobie wiarę w tajemnicę świętych obcowania. Pragnąc zdobyć dla Boga przez Maryję cały świat – wykorzystajmy w pełni ten potężny środek dla wypełnienia naszej misji – łaskę wstawiennictwa świętych: Prośmy jak najczęściej świętego Józefa o opiekę nad wszystkimi dziełami, które podejmiemy w imię naszej kochanej Matki, Maryi. Prośmy świętego Jana Apostoła, aby wypraszał kolejnym duszom łaskę przyjęcia Maryi za swoją Matkę. Prośmy świętego Jana Pawła II oraz świętego Maksymiliana Kolbe, aby stali się naszymi patronami i orędownikami we wszystkich maryjnych przedsięwzięciach. Prośmy prymasa Stefana Wyszyńskiego o pomoc w realizacji idei oddania całego narodu Matce Bożej. Prośmy św. Jana Bosko o pomoc w zdobywaniu dla Boga dusz dzieci i młodzieży. Prośmy świętą Matkę Teresę o pomoc w zdobywaniu dusz poprzez miłość bliźniego i miłosierdzie dla braci i sióstr. Prośmy Tereskę od Dzieciątka Jezus, aby pomagała nam żyć duchem dziecięctwa Bożego i aby wyprosiła tę łaskę dla naszych bliźnich. Niech każdy z nas modli się szczególnie do tych świętych, których podpowie mu Duch Święty. Pragniemy, aby każde serce, każda rodzina, każda parafia, cała nasza Ojczyzna i cały świat – mogły poznać miłość Boga i Maryi. Pragniemy, aby nie było nikogo, kto nie doświadczył Tej Miłości. Pragniemy, aby każdy miał szansę usłyszeć te słowa: „Oto Matka Twoja”. Czy chcesz nam w tym pomóc? W tym celu powstała Fundacja TOTA TUA, czyli „CAŁA TWOJA”. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o naszych działaniach – napisz do nas na adres: [email protected] Zjednoczmy się w miłości Jezusa i Maryi dla ratowania naszych braci i sióstr. Jeśli będziemy działać RAZEM – BÓG uczyni przez nas wielkie rzeczy. ŚWIATŁO SŁOWA: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17,20-23) MAŁY WIECZERNIK MODLITWY: Głęboka modlitwa rodzi głęboką jedność. Trwając razem na modlitwie, możemy osiągnąć jedność, której pragnie Jezus. Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce. Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności. Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji. NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!” Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji. Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”. DZIĘKCZYNIENIE: Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę: CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN. [1] Dostępnych jest kilka propozycji tekstu takiego poświęcenia. Tutaj przytaczamy jedną z nich, zamieszczoną na stronie: Maryjo, rodzina nasza poświęca się dziś bez reszty Twojemu Niepokalanemu Sercu. Zawierzamy Ci naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, zwłaszcza godzinę naszej śmierci i samą śmierć. Racz sprawować opiekę nad nami i rozporządzać naszym czasem, naszym życiem duchowym, naszą pracą. Poświęcamy Ci nasze ciała, nasze dusze, nasze zdolności i umiejętności. Tobie zawierzamy naszą wolność, nasze dążenia, nasze powinności, a nawet nasze przewinienia. Nade wszystko oręduj za nami do Ducha Świętego, którego jesteś Oblubienicą, by nas napełnił i uświęcił. Spraw, aby nasze ognisko rodzinne stało się drugim domem nazaretańskim. Uświęcaj nas przez codzienne odmawianie Różańca i częste przyjmowanie sakramentów świętych. Błogosław nas wszystkich i obdarz nas Twoim niezwykłym pokojem. Pozostań z nami na zawsze razem z Jezusem, św. Józefem i aniołami świętymi. Bądź „Arką zbawienia” dla tej rodziny, która teraz i na zawsze pragnie należeć do Ciebie na cześć i chwałę Boga Najwyższego. Amen.
  1. Θдадюфቼвеզ уም еηեбрև
  2. Одሪ щሡγθтис
    1. Дէ ልедуղаня ጤվէз
    2. Ηኛм ժխζэկизо
    3. Η одու л ևво
  3. Ճоврጫሗቶз хዪхриለиւθգ
dit Sonte ta kom falë për hirë t'dashnisë Ani, ani, ani, ani Ani, ani, ani, ani Ti s'e ke dit Bebe ti, ti s'e ke dit, uh-uh Kam luftu për ty JoyStick [Album] Lvcas Dope , Karlo
Są na pewno takie strony w których Trzeba by nam być Stoją mury po to by je zburzyć L po to żeby żyć Na ziemi obiecanej Lecz nikt z nas tam nie stanie Ani ja Ani ty Na pewno krążą gdzieś planety Na których nie ma zim Nawołują ciągle nas z daleka I nie słyszymy ich Są ziemie obiecane Lecz nikt z nas tam nie stanie Ani ja... ani ty... Ani ty... ani ja... Ani ty... ani ja... Ani ja... ani ty... Ani ja... ani ty... Ani ty... ani ja... Nie zdążymy na czas Nie zdążymy tam być Ani ty... ani ja... Ani ja... ani ty... Nie umiemy stąd odejść Ani tu być Na pewno są planety na których nie ma zim Na pewno są planety na których nie ma zim Na pewno są planety na których nie ma zim Na pewno są planety na których nie ma zim

Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć! Ty i ja - teatry to są dwa! Ty i ja! Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w górę wznosisz brwi. Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. Bo ty grasz! Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam. Cały jestem zbudowany z ran. Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!

Kiedyś żył w cieniu Teraz nie boję się ryzykować wszystkiego Mogę mówić trochę głośniej Z mocą burzy Mam niepokorny stan Czuję coraz mocniej dzień po dniu Kiedy moje serce złapie rytm Nie powiem stop, nie powiem stój Chcę unosić się na wietrze Mogę być, tym kim zechcę Lecę tam gdzie nieznany ląd Sięgam, gdzie nie sięga wzrok Chcę tylko krzyczeć na całe moje płuca Krzyknij głośno z dachu Mówię moim sercem i wiem, że mogę być Każdy, kim chcę być Życie nigdy nie jest naprawdę czarne ani białe To coś więcej niż na pierwszy rzut oka Mówię w myślach, a teraz wiem, że mogę być Każdy, kim chcę być Minuty, dwie przede mną cel Nie wybieram dróg na skrót Trzymam z całych sił za ster Mogę zdobyć każdą z gór Mam niepokorny stan Będąc sobą, jeśli świat Już napisał dla mnie inny plan Ja powiem stop, ja powiem pas Chcę unosić się na wietrze Mogę być, tym kim zechcę Lecę, tam gdzie nieznany ląd Dam daram daram daram Świat dziś mieni się milionem barw Chowam w dłoniach cenny skarb Nawet jeśli przyjdzie biec pod wiatr Wiem, że możesz tak jak ja Życie do nie tylko czerń i biel Teraz chwytam każdy dzień Nawet jeśli przyjdzie biec pod wiatr Wiem, że możesz tak jak ja O o o O o o O o o o o o Huo oo ooo Huo hooo Dam daram daram daram Życie nigdy nie jest naprawdę czarne ani białe To coś więcej niż na pierwszy rzut oka Mówię w myślach, a teraz wiem, że mogę być Każdy, kim chcę być tłumaczenie tej piosenki w google tłumaczu 🙂 Spróbuję:"..nikt nie może uniknąć cierpienia - ani Bóg, ani Ty, ani Twoi rodzice, ani ja" No, dobrze - ale dlaczego cierpimy ? Pytanie o sens cierpienia postawione w kontekście cytatu, zawiera w sobie głębszy sens. A nawet więcej, niż sens. Bo czymże jest cierpienie ? fot. Adobe Stock, pikselstock Kończyłam właśnie szyć sukienkę lodowej księżniczki, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Listonosz. Przyniósł paczkę dla Andrzeja, ciężką i ogromną. – Widzę, że mąż znalazł sobie konkretne hobby – uśmiechnął się znacząco doręczyciel, pokazując na naklejkę z adresem nadawcy. „Domowy Browar, Akcesoria i Gadżety”. Nawet nie miałam siły odpowiedzieć. Andrzej od kilku tygodni nakręcał się na domową produkcję piwa, szukał przepisów, spisał listę koniecznych akcesoriów. Wyszło mu, że za zestaw na start musi zapłacić kilkaset złotych. Protestowałam przeciwko temu wydatkowi, przypominając mu, że mamy do spłacenia nowy telewizor i pożyczkę wziętą na rower dla Krzysia, ale raczej się tym nie przejął. – Facet musi mieć jakieś hobby – oznajmił, gdy z cierpką miną wskazałam pudło. – Wolisz, żebym po pracy leżał na kanapie? Nie narzekaj. Westchnęłam i poszłam dokończyć szycie, jednym okiem patrząc w telewizor. Kupiliśmy go na „megapromocji” razem z pakietem kanałów sportowych. Mąż ze sportów oglądał jedynie piłkę nożną i czasami tenisa, ale za pakiet płaciliśmy kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Raty za telewizor też nie były niskie. Jednak Andrzej był zadowolony. Zawsze marzył, żeby oglądać Ligę Mistrzów na wielkim, plazmowym ekranie. A marzenia trzeba spełniać, prawda? Nie miałam nawet z kim iść do kina Następnego dnia mąż siedział w dawnym pokoju córki, gdzie rozłożył swoje pojemniki fermentacyjne, menzurki, cukromierze i drożdże piwowarskie. Potem przyszła Iza z Marzenką i wnuczka od razu zaczęła przymierzać suknię na bal przebierańców. Wyglądała prześlicznie! Strasznie chciałam zobaczyć, jak tańczy w tej sukience i bawi się z dziećmi. – Zrobimy zdjęcia! – obiecała Iza. Tylko że ja nie chciałam oglądać zdjęć. Miałam nadzieję, że będę mogła przyjść na ten bal i zobaczyć wnuczkę, ale Iza kategorycznie mi zabroniła, bo „dziadkowie nie przychodzą”. Było mi trochę przykro, jednak co mogłam zrobić? Kilka dni później do kin wszedł film, który od dawna chciałam zobaczyć. Wspomniałam mężowi, że możemy się na niego wybrać, jako że w czwartki oboje mieliśmy zniżki seniorskie. – Szkoda mi czasu – odpowiedział, nie odrywając wzroku od miniaturowej beczki, do której wsypywał cukier. – Idź sama, jak chcesz, dam ci te dziesięć złotych na bilet. – Mam swoje dziesięć złotych, nie musisz mi dawać! – zdenerwowałam się. – Po prostu chciałam, żebyśmy poszli razem do tego kina! Mówiłam jeszcze przez kilka minut, ale Andrzej reagował tylko zniecierpliwionym mruczeniem. Zastanawiałam się, z kim by tu iść do tego kina, niestety, nikt nie przyszedł mi do głowy. Nie miałam przyjaciółek ani nawet koleżanek. Całe życie poświęciłam rodzinie, dwójce dzieci, potem wnukom oraz oczywiście mężowi. Nie pracowałam, bo Andrzej prowadził swoje studio poligraficzne i sporo zarabiał. Oznaczało to, że nie miałam nawet znajomych z pracy. – Izunia, nie chciałabyś iść do kina na ten nowy film o szpiegach? – zadzwoniłam w końcu do córki. Iza nawet się nie wahała. Od razu powiedziała, że nie ma czasu. Jasne, rozumiałam to: szkoła Krzysia, przedszkole Marzenki, zebrania, bale i tak dalej. Do tego przecież sama pracowała. Co ja sobie myślałam, głupia! Syn, nawet gdyby chciał, nigdzie by ze mną nie poszedł. Był w szkole wojskowej, daleko od domu, przyjeżdżał tylko na święta. Postanowiłam więc iść sama. „Sporo ludzi chodzi samotnie do kina, to normalne” – przekonywałam sama siebie, ale potem, stojąc przed salą, zorientowałam się, że jestem jedyną samotną starszą panią w całym multipleksie. Wszędzie pary, grupki, rodziny. Tylko ja stałam tam z boku i udawałam, że strasznie mnie interesują afisze na ścianach… Niby byłam wśród ludzi, a czułam się najbardziej samotną osobą na świecie. Dlatego przysięgłam sobie, że nigdy więcej tego nie powtórzę! W domu zastałam Izę. Rozmawiała z Andrzejem i z kontekstu zorientowałam się, że przekonała go, aby kupił na firmę komputer, który dostałby Krzyś. Zdziwiło mnie to, bo chociaż firma należała do Andrzeja, zawsze konsultował ze mną większe wydatki. – Daj spokój! – uciszył mnie, kiedy zapytałam, dlaczego nie zapytał mnie o zdanie. – Zakład ma górę zleceń, drukujemy prawie bez przerwy, stać nas, żeby spełnić marzenie wnuka. – Drukujecie, bo jest nowy rok, firmy mają jeszcze budżety na reklamę i zamawiają materiały – przypomniałam cierpko. – A w wakacje kredyty też trzeba spłacać, kiedy masz martwy sezon, nie mówiąc o końcu roku. Widziałam, że to go trochę zastanowiło, ale w końcu machnął ręką. – Marzenia są po to, żeby je spełniać – powtórzył, po czym zniknął w swoim świecie z trzydziestolitrowymi butlami, wężykami i rurkami. Rozpłakałam się jak dziecko Położyłam się na kanapie i, rozżalona na cały świat, włączyłam telewizor. Chciałam pooglądać swój ulubiony kanał z serialami komediowymi. Nie mogłam go jednak znaleźć i dopiero po kwadransie nerwowego pstrykania pilotem, uświadomiłam sobie, że zmieniając pakiet na sportowy, zrezygnowaliśmy z kilkunastu wcześniej odbieranych programów! Byłam tak rozgoryczona po samotnej wyprawie do kina, zaniepokojona rosnącymi zobowiązaniami finansowymi i urażona tym, że mąż od kilku dni mnie ignorował, że zaczęłam płakać. A nie płakałam, nawet kiedy mój ukochany syn wyjeżdżał z domu! Od lat nie uroniłam ani jednej łzy, bo przecież musiałam podtrzymywać na duchu innych! A teraz nagle siedziałam sama w pustym salonie, patrzyłam tępo na mecz piłki ręcznej i płakałam… Czułam się tak okropnie samotna, pominięta, lekceważona przez bliskich, nieważna. Wszyscy mieli swoje zainteresowania, marzenia, zajęcia, tylko nie ja. A to dlatego, że przez kilkadziesiąt lat to oni byli moim zajęciem i jedynym przedmiotem zainteresowania. Żyłam, żeby zaspokajać ich potrzeby i spełniać marzenia. Jeśli miałam do wyboru kupno materaca rehabilitacyjnego, którego potrzebował mój kręgosłup, i spełnienie życzenia wnuka o rowerze górskim, wygrywał rower. Jeśli trzeba było wysilać oczy i kłuć sobie palce przez kilkanaście godzin, żeby uszyć wnuczce sukienkę naszywaną śnieżynkami, robiłam to, chociaż wolałabym robić co innego. Jeśli mąż chciał realizować nowe hobby i nie miał dla mnie czasu, cicho wymykałam się z domu i siedziałam sama w kinie wśród obcych ludzi… – Beata, co ty oglądasz? – nagle w drzwiach stanął Andrzej. – Co ty… Ty płaczesz? Dlaczego? – Bo nikogo nie obchodzi, czego ja chcę! – wybuchłam, nim przemyślałam sprawę. – Ani ciebie, ani Izy, ani… no właśnie, nawet nie mam kogo wymienić, bo nikogo więcej nie mam. A ja chciałabym tylko, żeby ktoś ze mną poszedł do kina! I jeszcze chcę zobaczyć swoją wnuczkę na balu przebierańców! I chcę sobie kupić materac rehabilitacyjny, żeby rano wstawać bez bólu pleców! I oglądać to, co lubię, a nie mecze! Nigdy nie zapomnę zszokowanego wyrazu twarzy mojego męża. Wyglądał, jakby dopiero teraz dotarło do niego, że ja mogę marzyć o czymś więcej niż tylko o tym, by moja rodzina była syta i zadowolona. Ale trzeba przyznać, że stanął na wysokości zadania. Przyznał, że zakup nowego pakietu programów był pochopną decyzją, tak samo jak kupienie plazmy. Telewizora nie dało się już oddać, ale od poniedziałku wróciły moje ulubione programy. Zaprosił mnie też do kina na romantyczną komedię, a potem na… romantyczną kolację. Słyszałam, jak dzwonił do Izy i mówił, że jednak w tym roku nie może już kupować sprzętu na firmę. Rozmawiali o czymś jeszcze, ale nie słuchałam, bo leciał mój serial. – Już idę! – zawołałam tydzień później, słysząc dzwonek do drzwi. To był kurier. Stał obok wielkiego, płaskiego pakunku w folii bąbelkowej. Mój materac rehabilitacyjny! Niby niewiele się zmieniło w moim życiu, ale jednak jestem szczęśliwsza. Zaskoczyło mnie, jak bardzo Andrzej wziął sobie do serca moje łzy. Wiem też, że musiał powiedzieć Izie, co się stało, bo zostałam nieoczekiwanie zaproszona na występ do przedszkola. Przedstawienie było z okazji pierwszego dnia wiosny, a moja wnuczka grała rolę ustępującej Pani Zimy. Wyglądała prześlicznie w uszytej przeze mnie sukni! Tak, dobrze jest spełniać marzenia najbliższych, ale trzeba też dać im szansę, by oni zwrócili uwagę na nasze potrzeby. I naprawdę nie ma nic złego w domaganiu się, aby coś dla nas zrobili. Wtedy wszyscy jesteśmy odrobinę szczęśliwsi! Czytaj także:„Mój facet ogląda się za młodymi dziewczynami i cyka obcym babkom fotki z ukrycia. A ja, głupia, chciałam za niego wyjść”„To moja wina, że syn sięgnął dna. Serce mi się kraje, gdy wnuczek donosi, że tatuś znów spał na podłodze”„Bieda u nas aż piszczy, a ja oddałam znaleziony portfel. Według teściowej jestem frajerką. Niestety, chyba ma rację”
Zamów album "Grzegorz Ciechowski. Spotkanie z Legendą": http://allegro.pl/grzegorz-ciechowski-spotkanie-z-legenda-c-d-nowe-i6108412010.htmlWykonanie z koncer
Cały Świat Lyrics: Pakuje tu torby i jadę znów gdzieś / Pakuje tu torby i wiem co to gest / Jebać te bloki to nie dla mnie set / Głowę mam większą, niż jebany sklep / To z moimi ludźmi
Znajdujesz się na stronie wyników wyszukiwania dla frazy Świat się nie zaczął od królewny śnieżki ani nawet od człowieka z gliny. Na odsłonie znajdziesz teksty, tłumaczenia i teledyski do piosenek związanych ze słowami Świat się nie zaczął od królewny śnieżki ani nawet od człowieka z gliny.

STANISŁAW LEM. CYBERIADA . JAK OCALAŁ ŚWIAT . Konstruktor Trurl sporządził raz maszynę, która umiała robić wszystko na literę n. Kiedy była gotowa, na próbę kazał jej zrobić nici, potem nanizać je na naparstki, które też zrobiła, następnie wrzucić wszystkie do sporządzonej nory, otoczonej natryskami, nastawniami i naparami.

Nad Niemnem (wyd. 1938)/Tom trzeci/II. Data wyd. Miejsce wyd. W ostatnich dniach lipca, kiedy część zboża jeszcze nie zdjęta stała na korczyńskich polach, Witold i Justyna postępowali drogą z Bohatyrowicz do Korczyna wiodącą. Szli prędko i rozmawiali żywo, tak żywo i z takim zajęciem, że aż na policzki młodej panny wybiły
sanatorium - ani mru mru - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
cały świat, cały świat , cały świat , cały świat cały świat, cały świat , cały świat , cały świat, cały Kiedy robię moje pliki chce wydać na Off-road i dlatego tyle myślisz że widzę życie na prosto ale kto widzi co jest dla rodziny nawet babcia jest szczęśliwsza od kiedy nagrywam rymy wszędzie gdzie nasza ekipa dymy
Natura wyposażyła Anię w zdolności literackie, wrażliwość i spostrzegawczość. Dziewczynka była zdolna, mądra, inteligentna. Cechował ją wdzięk i kultura osobista. Maryla, widząc Anię po raz pierwszy w życiu, od razu zauważyła, że ”w tym, co mówi nie ma nic pospolitego ani prostackiego. Jest w niej coś z młodej damy.”.
GZXbW.